Strona główna > Sprzęt Audio > CL750 firmy RHA

CL750 firmy RHA

Jeśli recenzowane przez nas kilka tygodni temu CL1 można było uznać za wypad w nieznane, to nowe 140$ CL750 można również sklasyfikować jako powrót do tego, co RHA robią najlepiej; jakość dźwięku w bardzo konkurencyjnej cenie. Jeśli kolejność numeracji jest wskazówką, to tak, macie rację, model 750 jest następcą pod pewnymi względami oryginalnego i bardzo szanowanego modelu MA750.

Różnica tym razem polega na dwóch początkowych literach, czyli CL, które oznaczają zupełnie nowy przetwornik w sercu tego konkretnego wariantu 750 i nie jest on zbyt odległy od tego, jak działa i brzmi flagowy CL1.

Co to jest Pitch?

Ukierunkowane osiągi

Po raz kolejny, CL750, podobnie jak jego większe rodzeństwo CL1, nie zaskarbi sobie sympatii szerokiej rzeszy konsumentów. Jest to IEM zbudowany do użytku ze wzmacniaczami i specyfikacja potwierdza to bardzo niską skutecznością 89dB i bardzo wysoką 150-omową impedancją.

Aby w pełni wykorzystać możliwości CL750, trzeba być typem użytkownika, który posiada albo bardzo dobry DAP, albo więcej niż przyzwoity wzmacniacz przenośny. Audiofile są oczywistym celem dla CL750, ale tym razem RHA zadbało o swoją podstawową bazę, tych ciężko zdobytych i lojalnych fanów z mniejszym budżetem, ale nie mniej nieskazitelnym gustem w zakresie jakości dźwięku.

Korzyści z podstępu

Ponadto, istnieje wiele technologii i funkcji "podstępnych" z flagowego modelu CL1, z których skorzystają klienci CL750. Dotyczy to takich cech jak wysokiej jakości pleciony przewód z miedzi beztlenowej o wysokiej przewodności, nowy, szyty futerał, znana i ładna tacka na końcówki oraz szeroki wybór końcówek. Nawet opakowanie detaliczne ma klasę CL1.

Technologia taka jak przetwornik dynamiczny CL jest również promowana jako posiadająca ten sam cel tonalny (aczkolwiek na niższym poziomie) co znakomity przetwornik ceramiczny CL1; nacisk na kontrolę, dokładność i przejrzystość w całym zakresie częstotliwości. Są to słowa akcji, na które wielu audiofilów z pewnością zwróci uwagę.

Budowa

Stal nierdzewna 303F

CL750 podąża za podobnymi liniami konstrukcyjnymi co oryginalny MA750, więc ma bardziej tradycyjny, okrągły wygląd niż ostatnie formowane konstrukcje serii T i nowy CL1. Obudowa przetwornika jest wykonana z tej samej niezawodnej i wytrzymałej stali nierdzewnej 303F, co w modelu MA750, która sprawia wrażenie twardej jak skała i bardzo trwałej. RHA nazwało ten kompozyt ze stopu 303F jako Aerophonic™ o 8-krotnie zwiększonej gęstości w stosunku do popularnych tworzyw termoplastycznych, jak również lepszej komorze zapewniającej niskie zniekształcenia dźwięku i redukującej wewnętrzny rezonans.

Wykończenie

Jest to dwuczęściowa obudowa z pojedynczą, czystą linią szwów, zakończona nieodłączalnym wyjściem na przewód z gumy silikonowej na szczycie cylindrycznej obudowy SS oraz pojedynczym, maleńkim portem basowym umożliwiającym oddychanie przetwornika u podstawy obudowy. Obudowy są wykończone w tradycyjny dla RHA sposób, z wygrawerowaną nazwą marki na górnej płycie jednego przetwornika i nazwą produktu na drugim.

Sterownik

Wewnątrz RHA zmieniły przetwornik z MA750, który jest teraz definiowany jako ultraszerokopasmowy przetwornik dynamiczny CL i jest bardziej zgodny z brzmieniem domu CL, który kładł bardzo duży nacisk na dobre rozciągnięcie i charakterystykę wysokich tonów. Jest to w końcu ten sam przetwornik DD, który zastosowano w modelu CL1, choć bez ceramicznej płytki.

Komfort i dopasowanie

Komfort

Pomimo wagi 39g (3g więcej niż MA750), która jest powyżej średniej dla pojedynczych DD IEM, konstrukcja jest sprawdzona i prawdziwa dla doskonałego komfortu i uszczelnienia. Nie ma potrzeby naprawiać tego, co nie jest zepsute, a MA750 miały bardzo dobrą reputację pod względem komfortu, więc podążanie za tymi samymi liniami projektowymi w przypadku CL750 oznacza mniej więcej ten sam rezultat.

CL750, podobnie jak MA750, są przeznaczone do noszenia nad uchem i chociaż nie posiadają one formowalnego systemu zaczepów RHA, uznałem, że zaczepy z pamięcią są bardzo elastyczne, ładnie wyważone i dobrze przylegają do ucha, a ich regulacja jest minimalna.

Uszczelka

Pasywna izolacja hałasu jest doskonała, nawet z dołączonymi do zestawu silikonowymi końcówkami z pojedynczym otworem okazała się być w stanie sprostać zadaniu. Z końcówkami piankowymi, izolacja i komfort osiągnęły kolejny poziom. Zwykle przy tego typu recenzjach od razu zmieniałbym końcówki na piankowe (Comply level T-200) i tak też zrobiłem w przypadku CL1, ale nie miałbym żadnych problemów z silikonowymi końcówkami z pojedynczym otworem i podwójnymi kołnierzami w przypadku CL750 do izolacji w podróży.

Kabel

Miedź

CL750 wyposażono w ten sam kabel z plecionki z miedzi beztlenowej o wysokiej przewodności, co niezbalansowane CL1, choć nie jest on odłączany (CL1 OFC to MMCX) i nie posiada formowalnych zaczepów na ucho, jak CL1 czy seria T wyższej klasy IEM. Jest on zakończony tym samym pozłacanym, grubym wtykiem jack 3,5 mm, co CL1 i może być wyposażony w gwintowany wtyk ćwierćwałkowy, choć nie jest on dostarczany z CL750. Jeśli posiadasz CL1, możesz pożyczyć od niego ćwierć-wtyczkę marki RHA, która bardzo ładnie się wkręca.

Materiały zewnętrzne

Sam kabel wykończony jest bardzo miękką i giętką powłoką TPE, która ma niską mikrofoniczność, ale nie tak niską jak CL1. Zakładam, że formowane zaczepy nad uchem w CL1 wykonują znacznie lepszą robotę, jeśli chodzi o zabijanie hałasu z całej drogi w górę kabla. Y-Split zamknięty jest w tej samej estetycznej metalowej obudowie z numerem seryjnym z tyłu i wygrawerowaną sygnaturą Reida na froncie.

Paski i naprężenia

Tuż nad metalową obudową Y-Split znajduje się dyskretny suwak paska podbródkowego z miękkiego plastiku, który zapewnia lekką walkę w poruszaniu się w górę i w dół, ale nie jest to nic niepokojącego. Odciążenie na obudowie ze stali nierdzewnej jest kątowe dla haków i dość trwałe.

Akcesoria i opakowanie

Opakowanie MA750 jest dobre, CL750 jest świetne. Czerpiąc z CL1 nie ma absolutnie nic do zarzucenia w tej cenie, aż do dobrze zaprojektowanego i pouczającego czarnego pudełka, w które jest zapakowany. Wewnątrz znajduje się bardzo podobny i imponujący zestaw akcesoriów jak w przypadku CL1, w tym:

- 3 pary silikonowych końcówek s/m/l - 2 pary silikonowych końcówek m/l bi-flange - 3 pary piankowych końcówek s/m/l Comply T-200 - 1 stalowy uchwyt na Twoje końcówki - 1 klips na kabel - usztywnione nylonowe etui na zamek błyskawiczny.

Tak jak poprzednio wszystkie te końcówki mogą być zamontowane w ich nierdzewnym, stalowym uchwycie na końcówki, który również ładnie pasuje do jednej strony walizki transportowej, choć nie jestem do końca pewien czy jest to zamierzony efekt, ale mimo wszystko działa.

Nowa walizka jest taka sama jak w przypadku CL1, podobnie jak niemal wszystko inne, co otrzymujemy, w tym ten sam rodzaj doskonałej wielojęzycznej instrukcji obsługi, zawierającej szczegółowy wykres charakterystyki częstotliwościowej. Myślałem, że to imponujące jak na CL1, to cholernie dobra wartość na tym poziomie dla CL750.

Wrażenia dźwiękowe

Tonalność i prezentacja

Nie pomyliłbyś się zbytnio określając CL750 jako CL1 light lub coś w tym rodzaju. Charakteryzuje się on mniej więcej tym samym pasmem przenoszenia w kształcie litery U, tylko delikatnie stonowanym w kilku kluczowych obszarach, co czyni go nieco bardziej "przystępnym brzmieniem" niż CL1, choć nie tak szczegółowym i być może otwierającym się na szerszy zakres gatunków i par źródło/amping.

Bas

Uderzenia i doliny FR nie są tak wyraźne jak w CL1. Mniej jest dudnienia subbasu w CL750. Poniżej 200Hz nie jest on tak podbity jak CL1 i wycofuje się nieco szybciej w okolicach 50Hz. W dalszym ciągu posiada on wyraźne, przyzwoite uniesienie średniego basu, które dodaje odrobinę ciepła niskim tonom, zanim przejdzie w nieco bardziej zagłębiony, ale równomiernie brzmiący niższy środek pasma.

Średnie tony

Barwa jest bardziej cienka i szybka, z czystą krawędzią, niż cokolwiek grubego lub bogatego. CL750, podobnie jak CL1, stawia na kontrolowaną, precyzyjną i czystą prezentację, z dbałością o niuanse i dobrą separację instrumentów, a nie na rozdzierającą jelita potęgę. Po przekroczeniu 1k energia wzrasta, tak więc wyższe tony wokali wysuwają się na pierwszy plan nieco bardziej niż niższe tony męskich wokali, które wydają się być nieco cieńsze z tym spadkiem w dolnej średnicy.

Treble

CL750 posiada również wzmocnioną sygnaturę górnych średnich tonów oraz dość wyraźną charakterystykę dolnych tonów wysokich, nadając pasażom perkusyjnym czysty, bardziej agresywny i jaśniejszy atak brzmieniowy. W obszarze brilliance pojawia się pewna przyzwoita iskra, nawet powyżej 10k, ale nie jest ona tak eteryczna jak w przypadku CL1 i nie jest tak dominująca jak w przypadku niższych tonów.

Wysokie tony, podobnie jak w przypadku CL1, wymagają bardziej wystudiowanego podejścia w kwestii dopasowania, ale nie są tak zmienne i CL750 ma o uncję więcej wybaczenia, co sprawia, że brzmią one raczej zabawnie i są w sam raz dla muzyki chill, ambiance i trance.

Obrazowanie na zawołanie

W kwestii sceny dźwiękowej jest to imponujący produkt za te pieniądze. Nie chodzi tu tyle o ogrom sceny, ma ona przyzwoitą głębię, chociaż lekkie podbicie niskich tonów ogranicza jej wyczuwalne rozciągnięcie subbasu nieco bardziej niż w przypadku CL1. Nie, chodzi raczej o kontrolę nad przetwornikiem w zakresie wciągającego i dokładnego obrazowania, dostarczającego bardzo ładny poziom świadomości wskazówek przestrzennych, który sprawia, że kilka innych IEM-ów na tym poziomie wydaje się zamglonych i niejasnych.