Japońska firma Ortofon wypuściła na rynek następcę udanych modeli e-Q7 (2009) i e-Q5 (2010) - słuchawki e-Q8. Czy nowość jest tak dobra i jak wypada w porównaniu z e-Q5 i e-Q7? A kim ja jestem, żeby osądzać? Do pierwszego pytania wrócimy później, o drugim zadecydujecie Państwo sami. Żeby jednak pomóc, opowiem trochę o mojej historii z IEM-ami (słuchawkami dousznymi) i moich doświadczeniach z nimi. Słucham wszystkich gatunków muzyki, od klasycznej i operowej po metal, indie i pop. Słucham bezpośrednio z mojego iPhone'a (obecnie 5s), wszystkie moje płyty CD są konwertowane bezstratnie (lossless), mam też muzykę ściągniętą bezpośrednio z iTunes (256kbps). Nie używam zewnętrznych wzmacniaczy, pomyśl o mnie jako o facecie, który woli mieć przy sobie tylko jedno urządzenie. Od moich IEM oczekuję wiele - niesamowitego brzmienia wszystkich gatunków muzyki bezpośrednio ze źródła, bez użycia EQ. Przez ostatnie 3 lata wypróbowałem i odrzuciłem wiele dousznych słuchawek ze średniej i wyższej półki. Były to Westone 3 i 4, Klipsch Image x10, Sennheiser IE8 i IE 80, Shure SE530, Earsonics sm3, Grado GR8, Ortofon e-Q7, Final Audio Design Heaven IV i VI i inne. Ostatecznie mój wybór padł na znakomite Grado GR10 i Ortofona e-Q5. Jak widzicie, to była długa podróż, nie tak długa jak dla niektórych, ale z GR10 i e-Q5 byłem bardziej zadowolony niż kiedykolwiek. Sprawili, że wszystkie gatunki muzyki zabrzmiały niesamowicie, dostarczając dźwiękowej euforii, jakiej nigdy wcześniej nie doświadczyłem. Centrum dźwięku jest tutaj średnica, która jest bardzo podobna do tej z e-Q7, które też mi się podobały, ale na moje ucho - średnica w nich jest zbyt wysunięta do przodu i dominująca, co jest trochę męczące. GR10 i e-Q5 mają podobno takie same przetworniki, ale są subtelne różnice w brzmieniu. Obydwa modele mają wyrazisty i szybki bas, przy głębszym dopasowaniu może być on naprawdę wybuchowy. Z GR10 nie podcieka on do środka pasma, nie ma garbu w okolicach średniego basu. W przypadku e-Q5 bas nie jest tak mocny i moim zdaniem, aby to nadrobić, Ortofon nieco podniósł średnicę, dość znacznie, aby e-Q5 sprawiał wrażenie bardziej basowego i bardziej płaskiego dźwięku. Średnica w obu modelach, jak już wcześniej wspomniano, jest gładka i skupiona, wokale są zachwycające, a gitary brzmią po prostu dobrze. Obydwa modele nie mają ani odrobiny sybilancji, a wysokie tony sięgają wystarczająco daleko, aby wydobyć realistycznie brzmiące uderzenia talerzy, fale i mnóstwo drobnych szczegółów. Separacja instrumentów w Grado jest moim zdaniem najlepsza, jaką kiedykolwiek słyszałem. Scena dźwiękowa jest wystarczająco duża, mogłaby być jeszcze szersza z płytszymi siedzeniami, ale w zamian tracimy trochę basu. Mówiąc jednym zdaniem: GR10 i e-Q5 brzmią bardzo przyjemnie i nadają się do wszystkich gatunków muzyki. Podsumowując więc, czego oczekuję od słuchawek dousznych:
- Wysoka czułość i wydajna praca bez dodatkowego wzmacniacza
- Imponujący bas, który nie przebija się i nie zaciemnia tonów średnich
- Częstotliwości średnich tonów lekko wyeksponowane, ale nie męczące, lecz zachwycające i satysfakcjonujące
- Bardzo szczegółowe szczyty, ale bez sybilantów
- Doskonała separacja pomiędzy instrumentami
- Wystarczająco szeroka, ale co ważniejsze realistyczna scena dźwiękowa
- Nie brzmi mięsiście w złożonych pasażach muzycznych
- Zdolność do odtwarzania wszystkich gatunków muzyki (to wydaje się nieuchwytne, ponieważ większość IEM-ów, które wypróbowałem były dobre w jednym gatunku, ale słabe w innych)
Czy proszę o zbyt wiele (biorąc pod uwagę, że część mojej biblioteki gramofonowej jest w stratnej jakości 256 Kbps i nie chcę używać zewnętrznego wzmacniacza)? Nie, nie wydaje mi się. Myślę, że mam do tego prawo, szczególnie biorąc pod uwagę, że większość IEM-ów, które wypróbowałem kosztowała ponad 200 zł? Nie zamierzam prowadzić prawdziwego monitoringu nagrań z moim zestawem i jestem świadomy, że nie uzyskam największej możliwej szczegółowości. Wszystko, czego chcę, to naprawdę wciągający i wystarczająco szczegółowy dźwięk, który przyprawia mnie o gęsią skórkę i wywołuje uśmiech na twarzy. Ortofon e-Q8 W moje ręce trafił więc bardzo oczekiwany Ortofon e-Q8. Dlaczego w moich rękach, a nie w moich uszach, możesz zapytać, odpowiedź jest prosta. Słuchawki są tak piękne, że nie mogę przestać na nie patrzeć. Są one błyszcząco srebrne z białymi akcentami i długim białym kablem. Srebrny cylinder łapie światło i blask słońca. Wygląda na to, że w przypadku e-Q8 Ortofon postanowił pozostać przy swoich korzeniach, konstrukcja jest bardzo podobna do poprzedniego modelu e-Q7. W rzeczywistości są one prawie identyczne: ten sam szeroki kanał, silikonowe dysze, długi, przypominający pocisk korpus. Plastikowe odciążenia, które łączą giętki biały kabel średniej gęstości, wyglądają dość solidnie. Kabel ma kształt litery Y i pokryty jest niezwykłą, plastikową tkaniną, która przed rozdzieleniem się na kanały. Słuchawki e-Q7 miały taki sam materiałowy oplot kabla, nie jestem pewien do czego służy to pokrycie, ale wygląda świetnie i kabel nie plącze się w tej części. Złącze (kątowe mini-jack) wydaje się być bardzo solidne, z dobrym odciążeniem. Ogólnie model ten wygląda ładnie i solidnie, może to brzmieć jak sprzeczność, ale Ortofonowi udało się połączyć te przymiotniki, tworząc produkt o nieprzeciętnym wyglądzie, który potrafi wykonać swoją pracę. Biorąc pod uwagę długość i szerokość cylindrów, mieszczących po jednym sterowniku armatury, przyznaję, że niektórzy mogą mieć problemy z dopasowaniem (jak ktoś doświadczył z e-Q7). Moje kanały słuchowe są gdzieś pomiędzy średnimi a dużymi i nie doświadczyłem żadnych problemów. Aby uzyskać doskonałą izolację hałasu, mogę włożyć słuchawki wystarczająco głęboko w przypadku średnich nauszników lub niezbyt głęboko w przypadku dużych nauszników. Wydaje mi się, że posiadacze małych uszu będą woleli płytkie dopasowanie. Na uwagę zasługuje fakt, że kabel jest biały. Bardzo, bardzo biały. Wygląda świetnie, ale martwię się, że będzie działać jak magnes na brud i zacząć wyglądać trochę niechlujny, jeśli nie monitorowane. Awięc do dźwięku. Od razu powiem - brzmienie Ortofonów e-Q8 nie jest w żaden sposób zdystansowane, słuchawki chcą zwrócić na siebie uwagę i domagają się bycia usłyszanym. Dźwięk jest "do przodu", naprawdę do przodu, jest się nosem w nos z wykonawcami, a nie siedząc kilka rzędów od sceny. e-Q5 miały podobny, ale nieco bardziej oderwany dźwięk (myślę, że to przez to lekkie podniesienie w obszarze średniego basu w e-Q5). Obecnie e-Q7 są najbardziej zaawansowanymi brzmieniowo urządzeniami w rodzinie Ortofona. Jak mi się wydawało, mają one lekki szczyt na końcu średnicy, który męczy moje uszy po godzinie słuchania. e-Q8 mają znacznie bardziej liniowy dźwięk i przez to nie brzmią tak męcząco. Nie zdejmowałem ich przez 5 godzin i nie odczuwałem żadnych skutków słuchania. Z e-Q7 musiałbym zrobić sobie przerwę na długo przed tym. Ten rodzaj dźwięku sprawia, że średnica w e-Q8 jest bardzo atrakcyjna, a wokale brzmią bardzo intymnie, teksturowo i emocjonalnie. Ceną za to jest niewielka ilość sybilantów w niektórych nagraniach, ale wokale są tak dobre, że można je zignorować. Chodzi mi o to, że te lekkie sybilanty wcale nie umniejszają piękna, jakie słychać, ale są obecne, więc powinienem był o tym wspomnieć. Powinienem również wspomnieć, jak dobrze brzmią gitary w tych słuchawkach, to po prostu magiczne, możesz usłyszeć wszystkie zniekształcenia, jakich potrzebujesz, wydają się wciągać cię w dźwięk. Nie raz doświadczyłem euforii i gęsiej skórki, zupełnie jak z moim GR10 czy e-Q5. Gitary akustyczne również brzmią świetnie, można odnieść wrażenie, że palce przesuwają się po podstrunnicy, a plektrum pociąga za struny. Na szczególną uwagę zasługuje brzmienie wszystkich instrumentów smyczkowych na e-Q8, naprawdę świetna barwa i faktura, bez odrobiny nienaturalnego metalicznego dźwięku, który występuje w niektórych tanich przetwornikach armaturowych. Góra w e-Q8 sięga bardzo wysoko, Ortofon najwyraźniej wysłuchał opinii o e-Q7 i dopracował górę. Ponownie są bardzo energetyczne i brzmią solidnie razem ze średnicą. Udaje im się oddać wiele mikrodetali. Talerze wybrzmiewają i są pięknie wytłumione. Teraz bas. Cóż mogę powiedzieć o basie w tych słuchawkach? To moje ulubione brzmienie basu spośród wszystkich IEM-ów, jakie słyszałem. Nie zrozumcie mnie źle - nie dominują, nie dudnią, są bardzo zrównoważone i spójne z resztą pasma. To bardzo liniowe IEM-y. Bassheadzi pewnie nie będą zadowoleni z ilości basu, ale ich jakość jest niesamowita. Mają taką fakturę i są naprawdę głębokie i ostre, kiedy trzeba. Nigdy nie słyszałem tak teksturowanego basu, gitary basowe brzmią bardzo realistycznie, jak prawdziwy instrument chodzący w górę i w dół pasma częstotliwości, a nie tylko płaska linia basu. Kick drum (bęben basowy) uderza bardzo potężnie i ładnie. Nie ma śladu "garbu" w okolicach średniego basu, który miałby sztucznie powiększać jego obecność, nie trzyma się z dala od średnicy. Głośniki niskotonowe zachowują się bardzo dobrze i znają swoje miejsce, ale kiedy trzeba, czuć ich obecność. To naprawdę mówi coś o zwinnych przetwornikach w e-Q8 - tylko po jednym na kanał, proszę pamiętać. Bas jest tak dobry, że po e-Q8, e-Q5 brzmi trochę szorstko. Scena dźwiękowa jest - jak na moje ucho - ponadprzeciętna. Można uzyskać pewne poczucie produkcji wykonawców "poza głową", ale scena nie może konkurować z niektórymi z bardziej udanych dynamicznych IEM-ów. Separacja instrumentów jest bardzo przestrzenna, z dużą ilością miejsca wokół instrumentów. Pomaga to stworzyć iluzję szerszej sceny dźwiękowej, moim zdaniem. Słuchawki te są bardzo łatwe do "rozkołysania". To są najgłośniejsze IEM-y, jakie kiedykolwiek słyszałem. e-Q8 są ogłuszające na długo przed tym, jak potencjometr głośności zbliży się do maksymalnego ustawienia. Głośność jest na tyle cicha, że zanim e-Q8 ulegnie zniekształceniu, twoje uszy będą błagać o litość. Nawet przy bardzo wysokich poziomach głośności, dźwięk zachowuje swoją integralność i nigdy nie poczujesz żadnego napięcia kierowcy lub utraty kontroli. Bardzo podobały mi się e-Q8, były bardzo energetyczne i szybkie w całym zakresie częstotliwości. Ich brzmienie jest bardzo euforyczne i powinno zadowolić większość słuchaczy. Nic nie jest problemem dla tego modelu, konsekwentnie produkuje fantastyczny dźwięk z bardzo dobrą separacją instrumentów. Jakość basu jest najbardziej zapadającym w pamięć punktem, trzeba ją usłyszeć, żeby uwierzyć. Ogólny dźwięk w całym spektrum częstotliwości jest wybitny z przodu, jeśli wolisz powściągliwość, powinieneś poszukać czegoś innego. Jednak ci, którzy szukają fantastycznej energii i porywającego brzmienia powinni zdecydowanie wypróbować Ortofon e-Q8. Przypominają mi sportowca u szczytu swoich możliwości, z toną talentu i bezgranicznej energii. Dziękuję za przeczytanie Mam je teraz w uszach, naciskam przycisk play, szczęka mi opada, a na twarzy pojawia się lekki uśmiech. Myślę, że to będzie interesujące. Zamykam oczy i natychmiast jestem otoczony przez wszechogarniającą ścianę muzyki, która mnie wciąga. Dostaję gęsiej skórki. Zgubiłem się. I chyba nie chcę tam wracać. www.musicaacoustics.com Steve Young (UK)